Choć od dłuższego czasu wydawało się to niemal pewne, to teraz możemy to stwierdzić oficjalnie i z pełnym przekonaniem. PSG zostało mistrzem Francji na dwa miesiące przed zakończeniem sezonu! To pokazuje jak silni jesteśmy, lub jak bardzo za nami znajduje się reszta ligi.
Drużyna prowadzona przez Luisa Enrique w ostatnim czasie jest istnym walcem dla rywali. Nieważne kto, gdzie i w jakich warunkach. PSG wychodzi na boisko, robi swoje i zgarnia kolejne punkty. Nietrudno zauważyć kiedy rozpoczęła się tak dobra passa paryżan. Wszystko zaczęło się od spotkania z Manchesterem City. Tam pomimo przegrywania 0:2 udało się odwrócić losy meczu i pokonać anglików 4:2. To było symboliczne odrodzenie, lub przepoczwarzenie zespołu, którego efekty możemy teraz oglądać.
Choć nasza gra na początku nie wyglądała w lidze najlepiej to na obecną chwilę nie znalazła się drużyna, która dałaby radę nas pokonać. Jeśli wierzyć oficjalnej tabeli na stronie PSG to na obecną chwilę mamy 22 zwycięstwa i 5 remisów. Niesamowita statystyka nad którą trzeba się jednak pochylić. Informowaliśmy już o ogromnym ograniczeniu budżetu telewizji na kolejne lata w Ligue 1, które może wpłynąć na kondycję finansową drużyn (więcej tutaj). Niestety ta dziura staje się coraz bardziej widoczna.
Nie tak dawno temu, bo w sezonie 2022-2023 przewaga wyniosła… jeden punkt. W porównaniu z obecną sytuacją w której mamy… dwadzieścia jeden punktów więcej, i to na siedem kolejek przed końcem. To bardzo niepokojące, z perspektywy PSG , obliczenia. Poziom ligi spada, PSG rośnie a to niestety może mieć tylko jedno zakończenie. Pikowanie w dół również paryżan, którzy przecież na codzień rywalizują właśnie w Ligue 1.
Brakuje nam godnego rywala, drużyny, która biłaby się z nami jak równy z równym. Oczywiście ciężko będzie taką ekipę znaleźć. My mamy bogatych właścicieli, którzy nie boją się inwestować i mają co, wiernych kibiców i ogólnoświatową popularność. O drugą taką drużynę we Francji jest ciężko, a będzie jeszcze ciężej. Zapowiadają się bardzo nudne lata w Ligue 1, no, chyba że i my uznamy, że musimy trochę zdjąć nogę z gazu co byłoby kompletnym kretyństwem.
Niestety z każdą chwilą dociera to do nas bardziej – jeśli myślimy o regularnej, dobrej grze w Lidze Mistrzów to musielibyśmy zmienić ligę. Na to się jednak, z wiadomych powodów, nie zanosi.