Benfica to grupowy rywal PSG, który wciąż jest w grze o zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Portugalczycy w 1/8 finału nie dali szans Club Brugge, a rundę dalej trafili na Inter Mediolan. Na papierze Benfica była faworytem tego spotkania. Pierwszy mecz zakończył się jednak wygraną Interu 2-0. Zobaczymy czy w środę Benfice uda się odwrócić losy tego spotkania. Bukmacher GGBet daje Portugalczykom jednak małe szanse na awans. Kurs na awans rywali PSG wynosi aż 8.00. W Lizbonie jednak nie wydaja się, tym przejmować i trener w konferencji zapowiedział, że na San Siro postarają się odrobić dwubramkową stratę.
Ogromny kryzys Interu
Ostatni miesiąc zdecydowanie nie należał do najlepszych w przypadku graczy z granatowej części Mediolanu. Wynika to z faktu, iż Inter od 10 marca zanotował tak właściwie zaledwie jedno zwycięstwo i to w pierwszym meczu ćwierćfinału Ligi Mistrzów przeciwko Benfice. W tym czasie zawodnicy legendarnego włoskiego napastnika Simone Inzaghiego zdążyli odpaść z Pucharu Włoch, a także niesamowicie skomplikować swoją sytuację w tabeli Serie A, wypadając poza pierwszą czwórkę. Co gorsza w ciągu ostatnich 7 spotkań zanotowali oni 3 bramki, oraz tyle samo remisów, w tym jeden ze słabiutką Salernitaną po kuriozalnej bramce. W związku z tym Nerrazzurri znajdują się od dłuższego czasu na świeczniku, a przyszłość włoskiego szkoleniowca wisi obecnie na włosku.
Lekka zadyszka
Powiedzieć, że Benfica gra obecnie bardzo dobry sezon to tak naprawdę jakby nie powiedzieć kompletnie nic. Na ten moment drużyna prowadzona przez słynnego Rogera Schmidta kompletnie zdominowała portugalską Primeira Liga dzięki czemu po 23 rozegranych kolejkach dość pewnie prowadzi w tabeli z ponad 3 punktami przewagi nad drugim FC Porto. W związku z tym ma ona prawdziwą autostradę do tytułu mistrzowskiego. Do tego dość pewnie znalazła się ona w ćwierćfinale Ligi Mistrzów po odprawieniu z kwitkiem belgijskiego Club Brugge. Można nawet na spokojnie rzecz, że Benfica jest aktualnie tak zwanym „czarnym koniec” tegorocznych rozgrywek europejskiej elity. Niestety ostatni tydzień pokazał, że gracze portugalskiego giganta zdecydowanie nie mogą jeszcze spocząć na laurach i ponownie muszą wziąć się do ciężkiej pracy, bowiem w piątek 7 kwietnia zespół zaliczył druzgocącą porażkę ze wspomnianym wcześniej Porto, po czym zaledwie 4 dni później poległ na swoim stadionie 0:2 w starciu przeciwko pogrążonemu od dłuższego czasu w kryzysie Interowi. Jeżeli podopieczni Schmidta chcą realnie marzyć o zdobyciu podwójnej korony to muszą koniecznie jak najszybciej wziąć się w garść.
Nietypowe pierwsze spotkanie
Przed pierwszym meczem tej rywalizacji wszyscy typowali pewne zwycięstwo Portugalczyków, a tu taka niespodzianka, Inter wygrywa dość pewnie i to nie na swoim stadionie. Niezwykle rzadki widok od początku tego roku. Prawdę mówiąc ku ogromnemu zaskoczeniu kibiców Inzaghi wręcz idealnie dobrał taktykę na to spotkanie, a jego piłkarze pewnie zdominowali całe 90 minut. Tak naprawdę to 0:2 to najmniejszy wymiar kary dla graczy Schmidta. Warto wspomnieć dość istotny fakt, iż belgijski napastnik Romelu Lukaku zdobył we wtorek 19 bramkę z rzutu karnego w barwach Nerrazzurrich. W związku z tym posiada on aktualnie 100-procentową skuteczność na linii jedenastego metra w Interze. Jest to zatem nieprawdopodobny wyczyn, zwłaszcza jak na tego zawodnika, który zwykł marnować nawet najłatwiejsze sytuacje. Może właśnie tego typu sprawią, że Lukaku w końcu zyska odpowiednią pewność siebie, a jego worek z bramkami ponownie się zapełni. Ponadto kapitalny mecz zagrał cały blok defensywy klubu z Mediolanu. Nie można zapomnieć o Nico Barelli, którzy po raz kolejny pokazał, że jest zawodnikiem klasy światowej.